Przyznam, że miasto to wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie:)
Nie miałam o nim jakiegoś specjalnego wyobrażenia, poza tym, że to tam w 1431 roku została spalona na stosie Joanna d'Arc, francuska bohaterka narodowa.
Kilka godzin spaceru po ulicach starówki pozwoliło nam przenieść się w nieco inny wymiar i szczerze zachwycić tamtejszą architekturą i klimatem kolorowych uliczek. Przy okazji natrafilismy na niedzielny targ, który sprawił, że nie tylko instynkt odkrywcy, ale i nasze ślinianki, zaczęły pracować ze zdwojoną siłą.
Sami zobaczcie!
Już po wyjściu z podziemnego parkingu naszym oczom ukazała się okazała świątynia, która to właśnie została wzniesiona w miejscu spalenia słynnej Joanny.
Mój wzrok natychmiast przyciągnęły przeurocze kamieniczki z muru pruskiego, które licznie wypełniaja starówkę Rouen.
Po zanurzeniu się w wąskie, kolorowe uliczki, poczułam sie wręcz bajkowo.
Naszym oczom ukazały się również francuskie słodkości, a że akurat była pora śniadania, a wystawa wyglądała niezwykle zachęcająco.....
....skusiliśmy się na małe co nieco :)
.....francuska tarta z morelami
...francuska tarta z jabłkami
...oraz twór bezowo- nugatowy w czekoladzie, który zaciekawił nas przede wszystkim swoim kształtem i był obłędnie słodki ;)
... których ''symetria'' niejednokrotnie potrafi zaskoczyć ;)
Zupełnie nie spodziewalismy się, że trafimy na niedzielny targ, pełen francuskich (i nie tylko) pyszności:
....pieczywa....
...owoców morza.....
...i oczywiście normandzkich serów:)
...a także innych specjałów:)
Napotkany klaun tylko nasilił moje przekonanie, że znaleźliśmy się chyba w innym wymiarze:)
Targ dodatkowo napełnił nasze oczy mnóstwem barw.
Na trasie zwiedzania mieliśmy jeszcze gotycką katedrę Notre Dame, więc powoli oddaliliśmy się w jej kierunku.
Jej ogromna fasada nie chciała niestety zmieścić się w całości w obiektywie, w dodatku ''zdobiły'' ją prace renowacyjne, dlatego przedstawiam Wam tylko jej fragmenty.
W sąsiedniej uliczce czekała na nas jeszcze jedna atrakcja: Le Gros Horloge, czyli wielki zegar, sięgający swą pamięcią XIV wieku.
Liczne owce przedstawione pod łukiem zegara nawiązują do okresu Renesansu i bardzo znaczącego wówczas dla rozwoju miasta handlu wełną.
Au revoir Rouen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny:) Anonimowych komentatorów proszę o podanie chociaż imienia. Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję. Zapraszam Was również do polubienia mojego profilu na Facebooku, a będziecie na bieżąco z nowymi wpisami:)