Po tygodniu spędzonym pod niemal bezchmurnym niebem, z temperaturą oscylującą wokół 32 stopni C, miałam ochotę na nieco chłodu dla odmiany;)
Tymczasem w UK lato na całego, z tą różnicą, że tutaj nie każdy inwestuje w klimatyzację;)
Musiałam ochłonąć, na nowo złapać rytm.
Ułożyć wszystko od początku.
Zatęsknić za gotowaniem, pieczeniem...
Wstyd się przyznać, ale przez ten krótki okres, całkiem dobrze było mi bez tego ;)
Paradoksalnie- musiałam chwilę odpocząć po wakacjach :D Tydzień ciągłego przemieszczenia się i pieszego zwiedzania to na dłuższą metę nie lada wysiłek, szczególnie gdy z nieba leje się żar.
Dziś wracam myślami do tych chwil, i już mi tylko żal, że tak szybko minęły...
W myślach snuję już kolejne plany na włoskie wędrówki, i choć wiem, że nie będzie to najbliższa przyszłość, to jestem przekonana, że jeszcze mnie tam zobaczą;)
Taka miłość nie odpuszcza.
Wszechobecne cykanie cykad.....
Kwitnące oleandry...
Gelato- włoskie lody w całej gamie smaków, wśród których króluje jeden: pistacjowy:)
Dookoła unoszący się zapach pizzy...
Upalne wieczory...
Soczyste brzoskwinie...
Zielone, słodkie figi...
Zadowoleni i serdeczni ludzie....
Ceglane dachy i drewniane okiennice....
Sznury prania w wąskich uliczkach....
...te obrazy sprawiają, że mogłabym tam zamieszkać:)
Naszą podróż rozpoczęliśmy od - dla wielu - najpiękniejszego miasta Europy - Wenecji, i to właśnie tam Was dziś zabieram.
W Wenecji spędzilismy raptem dwie doby. Choć odwiedzaja ją tysiące turystów dziennie i czasem staje się to nad wyraz uciażliwe, to jednak fakt ten w niczym nie jest w stanie przyćmić jej uroku.
Wenecja to oczywiście gondole, sieć kanalików, Plać Św. Marka i kolorowe maski. To głównie na nich koncentruje się znakomita część wszelkich opracowań na jej temat i to głównie wokół San Marco i Rialto daje się odczuć niesłychany tłok, szczególnie gdy sezon wakacyjny w pełni.
Trudno się dziwić, bo stojąc na centralnym placu Wenecji nie sposób nie zachwycić sie tym, co wokół. Pałac Dożów (Palazzo Ducale) i bazylika Św. Marka (Basilica di San Marco) urzekają chyba nawet najbardziej wybrednych.
A jeśli tylko udamy się na szczyt kampanili, 96-metrowej dzwonnicy, będącej pewnego rodzaju spoiwem dla Placu Św. Marka i sąsiedniej Piazzetty, naszym oczom ukaże się wspaniała panorama całego miasta i dywan ceglanych dachów otoczony wodną wstęgą.
Wenecja tętni życiem od rana do nocy i chyba każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Miłośnicy architektury odnajda tam swoje perełki, zakupoholicy zabuszuja w drogich butikach, romantycy popłyna gondolą lub też przysiądą nad brzegiem Canal Grane i rozpłyną się w zachwycie spoglądając na sąsiednie wysepki mieniące się w promieniach zachodzącego słońca.
Tym, co zgłodnieli, Wenecja oferuje całą gamę najróżniejszych dań, począwszy od eksluzywnych restauracji serwująch wykwintnie podane owoce morza, poprzez tradycyjne i dostępne dla szerszej masy turystów ristorante czy osterie, oferujące szeroką paletę tradycyjnymi włoskich dań, skończywszy na pizzeriach i paninotecach, w których to ofercie znajdziecie oczywiście pizze, a także najróżniesze kanapki, serwowane zarówno na ciepło, jak i na zimno. Jest i coś dla łasuchów, bowiem pasticcerii (ciastkarni) i gelaterii jest w Wenecji co niemiara.
Osobiście polecam Wam zajrzeć tutaj:
Serwują tam wspaniałe lody, granity i koktajle mleczne na bazie lodów o wybranym przez Was smaku. Pycha!!!!
Gdyby się człowiek uparł, mógłby przez cały dzień poruszać się tylko po kulinarnej mapie miasta, tymbardziej, że zapachy i wystawy naprawdę uwodzą wygłodniałych zwiedzających ;) Warto mieć się jednak na baczności- nawet zasobny portfel jest tam w stanie bardzo szybko zmniejszyć swoje zasoby- Wenecja do tanich miejsc niestety nie należy...ale czymże są wysokie ceny w obliczu piękna okalającego nas praktycznie na każdym kroku :D
Jeśli tłum turystów da się Wam już we znaki, nie ma nic wspanialszego niż wstać wraz ze świtem i wówczas udać się w tzw. miejsca dla turysty obowiązkowe- nie spotkacie wówczas wielu osób na swej drodze i będziecie mieli okazję zaobserwować, jak ta poprzeplatana kanalikami kraina budzi sie do życia.
Gdy już ''zaliczycie'' wszystkie najważniejsze punkty z przewodnika, polecam Wam schować go głęboko do plecaka, zamknać mapę i zagłębić się w gąszcz uliczek, tam bowiem moim zdaniem tkwi prawdziwy klimat tego miejsca. To właśnie błądząc w ich labiryncie możecie natrafić na miejsce, które szczerze porwie Wasze serce :)
Wyjeżdżając z Wenecji, miałam poczucie, że 2 dni to wystarczający okres, aby jej zasmakować. Teraz jednak myślę, że kiedyś tam wrócę, choćby po to by odwiedzić małe weneckie wysepki (Murano, Burano), na które tym razem zabrakło niestety czasu- jego upływ chwilami naprawdę ciężko dostrzec- tyle wokół zachwytu:)
Słyszałam, że jest tam pięknie, ale piękna architektura potwierdza te słowa.Najpiękniejsze miasto Europy - Wenecja.Tylko tam jechać....
OdpowiedzUsuńUlala
Potwierdzam, tylko jechać:)
UsuńA ja zaraz po powrocie zaczęłam gotować!
OdpowiedzUsuńWenecja piękna w Twoim obiektywie.
Snuję wspomnienia...
Dziękuję Amber:) Tak to już ze mną jest, że po podróżach potrzebuję odrobinkę czasu na ''dostrojenie się''. Pozdrawiam Cię!
UsuńKreciu, piękne zdjęcia. Wenecję odwiedziłam przy okazji pobytu nad jeziorem Garda. Podczas mojej tam wizyty, tłum turystów był nieprzebrany, Nie sposób było nic zwiedzić. Widzę, że Twoje zdjęcia poranne, puste ulice i place. Może rzeczywiście trzeba tam przenocować żeby rankiem i wieczorem poczuć magię tego miejsca. Jest piękne.
OdpowiedzUsuńPierwsze wrażenie rzeczywiście jest takie, że gdzie się nie obejrzysz, otacza Cię tłum. Jednak po 22-23 i przed 8 rano jest zupełnie inaczej i można wówczas poczuć ducha miasta.... Również za dnia odnaleźliśmy zaułki niemal bezludne, co wprawiło mnie w swoiste zdumienie;) Jeden dzień to rzeczywiście mało czasu, aby pozwiedzać, szczególnie w gęstwinie turystów. My spędziliśmy w Wenecji 2 noce i myślę, że to czas wystarczający, aby się zachwycić, znależć fajne zakątki, lecz zdecydownie za krótki, żeby zwiedzić wszystko. Ale może i tak być powinno, zawsze jest po co wrócić...:D Pozdrowienia dla Ciebie!
Usuń