poniedziałek, 18 czerwca 2012

EUROtorcik

Ach......co to był za weekend!
Najpierw niecierpliwe oczekiwanie, wszechobecne biało-czerwone tłumy, zaciśnięte kciuki i serca pełne nadziei. Piłkarze na posterunku w każdych wiadomościach i na każdym kanale.
Akcesoria w barwach narodowych w pełnej gotowości....
Miło było zobaczyć, chociaż tylko w TV, te tysiące rąk trzymających szaliki z napisem 'Polska' i usłyszeć hymn wyśpiewany przez taką masę.
A potem 90 minut nerwowego oczekiwania na wynik końcowy, coraz bardziej zdarte gardła i coraz bliższe zderzenie z prawdą: jeszcze nie tym razem.
Mimo, że nigdy nie zaliczałam siebie to fanów footballu, muszę przyznać, że porwał mnie ten duch kibicowania i chyba po raz pierwszy napradwdę poczułam jak smakują piłkarskie emocje.
I myślę sobie, że mimo iż nie takiego wyniku oczekiwaliśmy, to i tak pięknie było w tym uczestniczyć i obserwować jaki duch w narodzie polskim drzemie, jak jedna idea porywa za sobą tłumy małych i dużych.
Dla mnie to właśnie w tym całym EURO jest najpiękniejsze. Bądźmy dumni:)

Torcik biało-czerwony
Biszkopt:
5 jajek
1  niepełna szklanka mąki pszennej
1 szklanka cukru pudru
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
czerwony barwnik spożywczy*
1 łyżka ciemnego kakao*

Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy cukier puder. Nie przerywając ubijania, pianę łączymy z żółtkami i barwnikiem. Do jednolitej masy przesiewamy mąkę wymieszaną z proszkeim do pieczenia i kakao. Delikatnie mieszamy, tak, aby masa nie straciła swojej puszystości.
Przelewamy do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej tartą bułką tortownicy i pieczemy około 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Upieczony biszkopt studzimy i przekrawamy na pół.

*w zamiarze biszkopt miał być czerwony, a z tego pośpiechu wyszedł pomarańczowy.;) Zdaje się że zamiast łyżki mąki powinnam dodać łyżkę ciemnego kakao i wówczas kolor byłby bardziej właściwy. Jeśli ktoś się skusi, polecam spróbować, sama następnym razem tak zrobię;)

Do nasączenia biszkoptu:
kubek wody
sok z cytryny

Do przełożenia:
400 ml śmietany kremówki
3/4 szklanki cukru pudru
200 g ricotty (można pominąć)
łyżeczka żelatyny rozpuszczona w 3 łyżkach gorącej wody
500 g truskawek
kilka łyżek dżemu z czarnej porzeczki

Smietanę ubijamy z cukrem pudrem na sztywno, dodajemy rozpuszczoną żelatynę i ricottę. Miksujemy na gładką masę i schładzamy.
W tortownicy:
Blat biszkoptowy nasączamy wodą z cytryną i smarujemy dżemem porzeczkowym.
Truskawki myjemy, część przekrawamy na pół i układamy na powierzchni blatu, jedna obok drugiej. Na truskawkach rozsmarowujemy masę śmietanową, tak by wypełnić przerwy między nimi i zakryć je z góry. Następnie nakładamy drugi blat, ponownie nasączamy go, smarujemy dżemem i śmietaną.
Kilka truskawek kroimy na cienkie plasterki i układamy z nich dekorację biało-czerwoną (tutaj panuje dowolność, ja pokusiłam się o napis:)
Schładzamy w lodówce przez 1-2 godziny.
Ostatni etap to dekoracja boków. Zdejmujemy obręcz tortownicy i smarujemy boki tortu masą śmietanową, przyklejając do niej biało czerwone barwy: plasterki truskawek i płatki migdałów. Ponownie schładzamy.




I gdy nadzieja na awans do kolejnego etapu gry została rozwiana, ten  biało-czerwony kawałek słodyczy może okazać się znakomitym lekarstwem na żal w sercu.... Smacznego!





Krecia




4 komentarze:

  1. Ten tort to faktycznie doskonała okazja na smutki po meczu.Wygląda bardzo apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mówi stare polskie przysłowie: jak sie nie ma co się lubi, to się lubi co się ma;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smacznie wygląda i jest przepomysłowy :D

      malina137

      Usuń
  3. szkoda że się nie udało, bo torcik extra

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny:) Anonimowych komentatorów proszę o podanie chociaż imienia. Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję. Zapraszam Was również do polubienia mojego profilu na Facebooku, a będziecie na bieżąco z nowymi wpisami:)